Proszę o uśmiech

Uśmiech proszę . . .

W ostatnim czasie miałam przyjemność pracować w „branży ulotkowej”, a co za tym idzie, trochę poobserwować ludzi. Ponieważ moje lokum znajdowało się w Rynku, materiału do obserwacji nie brakowało. Postanowiłam podzielić się swoimi rewolucyjnymi spostrzeżeniami. Choć może rewolucyjne, ma tu po części wydźwięk ironiczny, to w jakimś stopniu, w świecie stawiającym na wygląd zewnętrzny, użyte jest wielce prawidłowo.

Tekst kieruje zwłaszcza do tych dziewczyn, kobiet, które są potwornie zakompleksione i rezygnują z wielu rzeczy tylko dlatego, że nie są „chudymi jak słomka ciziami blond”. Zdesperowane zaszywają się w swoich czterech kątach i wylewają łzy przed kolejną telenowelą, wczuwając się w postać głównej bohaterki, często przy tym wrzucając w siebie paczkę chipsów. Czy naprawdę warto? Okazuje się bowiem, że mężczyźni nie są aż takimi wzrokowcami, a nawet ośmielę się rzec, iż potrafią nimi nie być.

Nie śmiałabym tak odważnych tez wygłaszać bez empirycznego zaplecza, które stanowi ogromna liczba przystojnych mężczyzn, oprowadzających się za rączkę z kobietami, które do zbyt urodziwych czy szczupłych, patrząc według dzisiejszego kanonu, nie należały. Oczywiście pojęcie piękna to rzecz gustu, a co za tym idzie stosownej wagi także, więc może nie powinnam pisać mniej urodziwych. W każdym razie nie to jest przedmiotem dyskusji, ale fakt, że każda kobieta może zdobyć niebanalnego mężczyznę, nawet okrutnie przystojnego. W chemii bowiem nie chodzi tylko o wygląd, ale i osobowość. Wspaniała osobowość może wytworzyć w mężczyźnie cały zespół bodźców i substancji chemicznych (mówię raczej o hormonach). Poczucie humoru, pasja, ciepło, jakie jest w stanie wytworzyć w sobie kobieta, może być dla mężczyzny głównym czynnikiem przyciągającym.

Dlatego uśmiech proszę! Uśmiech czyni cuda, pomijając jego zbawienny wpływ w „branży ulotkowej” (mała dygresja z mojej strony). Jeśli same nie uwierzycie w siebie, nikt tego za was nie zrobi. Co ma pomóc odzyskać tą wiarę?

Kto ma tyle czasu na przyglądanie się nam, jak nie my sami?
W auto-obserwacji należy wyeliminować zwany przeze mnie wzrok muchy. Co mam na myśli ? Ludzie, a w szczególności kobiety, patrzą na siebie w sposób fragmentaryczny, każda cześć ciała jest jak gdyby kwadracikiem, składającym się na cały wygląd zewnętrzny. Takie rozdrobnienie, wnikliwa obserwacja każdego detalu sprawia, iż często zbyt rygorystycznie oceniamy własne ciało. Nikt tak na nas nie patrzy. To nie sekcja zwłok! Ludzie patrzą na nas całościowo, przez co rozumiem, iż nie przyglądają się nam aż tak dokładnie i wnikliwe . Nawet jeśli dany defekt rzuca się w oczy, to zaakceptujmy go, bagatelizujmy uwagi na jego temat, pokażmy, że nie mamy z tym problemów. Wtedy i inni, a w tym wypadku mężczyźni, także to kupią.

Wyliczanie przed facetem swoich niedoskonałości jest złym posunięciem. To gorsze jak fizyczne obnażenie. Ciało jest marne i każde nawet 90/60/90 czeka proces rozkładu. Im szybciej to do nas dotrze, tym lepiej. Łatwiej będzie nam znieść procesy starzenia, itd.
Nie warto więc przesadnie skupiać się na swoim ciele. Wiem, że to jest trudne, zwłaszcza w czasach, kiedy nawet płyny do WC czy lodówki, reklamują sexy-laski. Ale jest to możliwe.

Nie mówię oczywiście, że mamy przywdziać na siebie płócienny wór, chodzić z rozczochranymi włosami i z brudem za paznokciami. Trzeba dołożyć starań na ile to możliwe, by być fizycznie atrakcyjną, bez przesady i kolejnego kredytu na operację plastyczną). Starajmy się zainwestować w osobowość. Bądźmy kobietkami z błyskiem w oku i olejem w głowie!

Piękna kobieta to przekleństwo – rzekł kiedyś mój kolega.
Zwłaszcza jeśli ma się do czynienia z wysublimowaną próżnością , która kokietuje na każdym kroku kolegów z pracy. Oczywiści to nie zarzut w stronę kobiet powszechnie uznawanych za atrakcyjne, ale kolejny argument za tym, iż mężczyźni to nie zawsze wzrokowcy. Kobiety piękne stwarzają zagrożenie i potrzebę ciągłej inwigilacji partnerki. Paradoksalnie wiele pięknych kobiet ma problem z odnalezieniem wartościowego mężczyzny, łatwo trafić na płytkiego frajera. Mało to w Hollywood rozwodów? Kobieta, może nie będąca boginią, ale inteligentna, z miłym usposobieniem, ma większą pewność, że natknie się na kogoś wartościowego, szanującego i kochającego ją za to jaka jest, a nie jak wygląda. Taki związek ma na pewno większą szanse na przetrwanie.

Tak więc wyłączyć telenowelę i do ludzi!
Nie mam tego, to nadrobię czymś innym! Mam nadzieję, że chociaż do jednej z Was trafi, co napisałam i zdołacie usunąć nagromadzone przez lata kompleksy i lęki.

Powodzenia!

1 komentarz

  1. Super post ! Mam nadzieję że trafi do jak największej ilości dziewczyn i doda im chociaż trochę otuchy i pewności siebie. Najważnejsze to uważać się za piękną i wartościową i wtedy i otoczenie będzie tak o nas myślało 🙂

Zostaw komentarz

Twój email nie będzie widoczny.Wymagane pola zaznaczone są *

*